środa, 23 lutego 2011

Trener młodych

Młode strzelby
Arsene Wenger, bo o nim mowa, to z pewnością jeden z najbardziej niekonwencjonalnych taktyków, wspaniałych strategów, zaliczających się go grona najwybitniejszych trenerów na świecie. Jest jednak jeszcze jeden szczegół, cechujący tego wspaniałego fachowca. Mianowicie chodzi tu o jego umiejętność wypatrywania młodych talentów. Właśnie ten element czyni ze szkoleniowca Kanonierów jednego z najlepszych trenerów na świecie. Przede wszystkim, podobnie jak jego wielki poprzednik Herbert Chapman, jest wizjonerem. Buduje zespół z wyprzedzeniem na kolejne pięć i więcej lat. Zatrudnianie młodych i zdolnych piłkarzy jest jego znakiem firmowym. Dodatkowo Arsenal ma najlepszą szkółkę, prowadzoną przez byłą gwiazdę klubu Liam'a Brady'ego, w Anglii, potrafiącą obrobić talent i stworzyć z niego piłkarski diament.

Transfery
W tym miejscu chciałbym wymienić kilka najbardziej spektakularnych transferów Arsena Wengera. Do najbardziej klasycznych i już nie raz odmawianych na blogach zalicza się z pewnością transfer Patricka Vieiry. Był to jeden z pierwszych transferów Francuza. Piłkarza sprowadzono do Londynu (wtedy jeszcze na Highbury) z rezerw Milanu z 3,5 miliona funtów, a dziewięć lat później sprzedano za 13 milionów, choć cenę spokojnie można było podbić do 20 milionów (tyle oferowały Chelsea i Real Madryt we wcześniejszym okienku transferowym). Najlepszym interesem Wengera było jednak sprowadzenie, 17-letniego wówczas, Nicolasa Anelki za 500 tysięcy z PSG, a później sprzedanie go za 22,5 miliona funtów, po upływie zaledwie trzech lat. Pod względem sportowym najwięcej jednak dał Thierry Henry, sprowadzony z rezerw Juventusu za 10,5 miliona funtów. Jak obliczono Arsenal wydaje na transfery jedynie 5 milionów funtów rocznie, co jest niezbyt wielką sumą patrząc na Manchester City, Chelsea, czy Real Madryt, które nie oszczędzają nawet mimo kryzysu. W obecnym składzie największą gwiazdą jest Cesc Fabregas, który po raz pierwszy zagrał 23 października 2003 roku, mając 16 lat i 177 dni. Obecnie Hiszpan jest już prawdziwą gwiazdą ligi, a bez niego i Robina van Persiego Arsenal traci połowę swojej klasy.

Polacy
O miejsce w bramce Kanonierów walczy dwóch naszych reprezentantów. Ponieważ Łukasz Fabiański jest kontuzjowany, a Manuel Almunia zanotował spadek formy miejsce między słupkami zajmuje Wojciech Szczęsny. Arsene Wenger widzi, że przyszłość ostro puka do drzwi klubu, więc dał młodemu Polakowi szansę, a ten ją wykorzystał.

środa, 16 lutego 2011

Legendy Arsenalu

Thierry Henry
Do Arsenalu przyjechał w lipcu 1999 roku po nieudanej przygodzie w Juventusie Turyn. We Włoszech grał zazwyczaj na prawym skrzydle, co zupełnie mu nie odpowiadało. Dlatego telefon od Arsene'a Wengera był dla niego jak zbawienie. Kilka lat wcześniej 16-letni wówczas wychowanek Clairefontaine trafił do AS Monaco. W wieku 22 lat, jako mistrz świata (z 1998 roku) przybył do Arsenalu. W tamtych czasach nikt nie przypuszczał, że stanie się on legendą klubu.

Tony Adams
Uważany jest za najwspanialszego kapitana w historii Arsenalu. Zawodnik, który od najmłodszych lat wykazywał zdolności przywódcze i umiejętności piłkarskie. Gdy, jako junior jego zespół zdobył 150 goli, a nie stracił żadnego, młodego Adamsa okrzyknięto objawieniem. W 1980 roku przybył na Highbury. Zadebiutował w 1983 roku, krótko po swoich siedemnastych urodzinach. W pierwszym meczu Arsenal przegrał z przeciętnym Sunderlandem 2:1. Trenerzy wykazali się jednak cierpliwością i dzięki temu zawodnik mógł spędzi w klubie pełne 22 sezony, zdobywając w tym czasie m.in. mistrzostwa kraju (1989, 1991, 1998, 2002). Zakończył karierę w 2002 roku.

Dennis Bergkamp
Pewnie wielu z was nazwisko to kojarzy się przede wszystkim z panicznym strachem przed lataniem, ale ta fobia nie przeszkadzała mu w karierze. Dennis zwykła podróżować samochodem, zamiast latać samolotem ze swoimi kolegami na mecze w europejskich pucharach. W 1995 roku Massimo Moratti był najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Prezydent Interu Mediolan był zachwycony, że Arsenal zapłacił za przeciętnego, jego zdaniem, piłkarza aż 7,5 miliona funtów. "Nielatający Holender" na Highbury strzelił dokładnie 120 bramek. I najczęściej były to gole decydujące o losach spotkania. We wrześniu 1997 roku zawodnik przeszedł do historii, gdy w plebiscycie na najładniejszego gola miesiąca w Premiership na trzech pierwszych miejscach znalazły się trzy jego bramki.. Do dziś fani klubu wspominają bramkę, jaką strzelił w meczu z Newcastle w sezonie 2001/02. Holender po otrzymaniu piłki od Roberta Piresa błyskawicznie przerzucił ją nad jednym z obrońców z prawej strony, a sam pobiegł z lewej i w sytuacji sam na sam pokonał bezradnego Shay'a Given'a. Ostatni swój mecz zagrał, tak jak sobie zażyczył, w finale Ligi Mistrzów w 2006 roku.

David Seaman
To prawdziwa legenda nie tylko Arsenalu, ale także całej angielskiej piłki. Kiedy w 1990 roku przechodził z Queens Park Rangers za 1,3 miliona funtów został najdroższym bramkarzem na świecie. Ten wydatek szybko się spłacił, bo parady Seaman'a śniły się po nocach nawet najlepszym napastnikom. W sezonie 1998/99 puścił piłkę do siatki jedynie 17 razy i z miejsca otrzymał przydomek "bezpieczne ręce". Nie była to do końca prawda, gdyż zdarzały się mu także niechlubne interwencje, najsłynniejsze pochodzą z 2002 roku (Gianfranco Zola z rzutu wolnego, Gareth Farrelly, czy Artim Sakiri z reprezentacji Macedonii).

sobota, 12 lutego 2011

Historie Kanonierów

Arsenal to klub z wielką tradycją sięgającą już początków dwudziestolecia międzywojennego. Oficjalnie powstał, co prawda w 1886 roku, ale dopiero, gdy do władzy przyszedł jeden wielki człowiek klub znalazł się na piedestale. W tamtych latach Arsenal określano, jako drużynę grającą futbol nudny, ale i szczęśliwy dla The Gunners. Skąd się wzięły te określenia? Kibice londyńskiego klubu twierdzą, że z zazdrości i zawiści rywali. Aby jednak dokładniej poznać procesy toczące się w Arsenalu musimy cofnąć się w czasie do początków lat trzydziestych, ubiegłego wieku. Wtedy do klubu przyszedł niejaki dżentelmen, o nazwisku Chapman.

Urodzony w Sheffield, Herbert Chapman został ściągnięty do Arsenalu, mając na swoim koncie trzy tytuły mistrza Anglii, które zdobył z Huddersfield Town. Po kilku latach doprowadził drużynę Arsenalu na sam szczyt. Był połączeniem trenera i managera, co w tamtych czasach było niezwykłą innowacją. Zdobył Puchar Anglii w 1930, Mistrzostwo w latach 1931 i 1933. To nie była jedyna nowość, jaką wprowadził Chapman. Po pierwsze zastosował on całkiem nowe ustawienie drużyny (4-3-3), wprowadzając pozycję środkowego obrońcy. Okazało się to strzałem w dychę. Przez kolejne ćwierćwiecze, tym ustawieniem grały wszystkie drużyny angielskie. Od zmiany stylu gry i taktyki, Arsenal zaczął specjalizować się w grze z kontry. Przez większość spotkań, londyńczycy dopuszczali rywala na swoją połowę, pozwalali mu atakować, a gdy ten popełnił choćby najmniejszy błąd, wykorzystywali go bez skrupułów, w sposób najprostszy z możliwych. Długa piłka do jednego ze skrzydłowych (w czasach Chapmana Cliff Bastin i Alex James), strzał i gol. Tak, coraz częściej wyglądały mecze z udziałem Arsenalu. W ten sposób doszło do przeciwników, że podopieczni Chapmana grają futbol nudny i mają dużo szczęścia, co trenerzy innych drużyn nie omieszkali mówić w wywiadach dla miejscowej prasy.

Kolejną innowacją wprowadzoną przez Herberta Chapmana było wyznaczanie czasu posiłku i jego rodzaju dla zawodników. Wprowadził on do Arsenalu dyscyplinę i reżim treningowy. To on, jako pierwszy wprowadził również odprawy przedmeczowe, które zwykle odbywały się dzień przed spotkaniem, gdy przy pomocy czarnych tablic i kolorowych magnesów, tłumaczył zawodnikom, w jaki sposób się ustawiać, pod danego przeciwnika. To właśnie w Arsenalu znalazła się, po raz pierwszy w historii futbolu, funkcja obecnego dziś fizjoterapeuty. Pierwszym został mianowany, późniejszy trener Kanonierów Tom Whittaker. Jego doświadczenie polegało na tym, że on sam musiał zakończyć karierę zawodniczą, ze względu na kontuzję kolana. Dopiero nowa rola wymogła na nim zrobienie odpowiedniego kursu.

Tak właśnie przedstawiały się rządy Chapmana w Arsenalu. Jak widzicie był ona niezwykłym człowiekiem i perfekcjonistą. Jeśli chodzi o futbol, śmiało można powiedzieć, że wyprzedzał swoją epokę.

czwartek, 10 lutego 2011

Nieudane Mistrzostwa Świata w Szwecji

Autorem artykułu jest marcel



Polscy gladiatorzy nie osiągneli sukcesu na szwedzkich parkietach, tak więc medal uciekł, ale pozostały szanse na igrzyska olimpijskie w Londynie?

Szczypiorniści naszej kadry w sobotę i niedzielę rozegrali dwa najważniejsze i dramatyczne mecze na MŚ w Szwecji, najpierw z Danią, przegrywając 28:27 a w niedzielę jedną bramką uporali się z Serbią.

Piłka ręczna i Polska wtopa na MŚ w Szwecji.

Pozostał jeden cel: udział w kwalifikacjach na igrzyska olimpijskie w Londynie? Nie było by problemu gdyby nasza kadra ograła Chorwatów, lecz po słabym naszym meczu, zdecydownie byli lepsi Chorwaci wygrywając 28:24 i oni udział w kwalifikacjach mają pewny, a nasi piłkarze w piątek w meczu z Węgrami będą przechodzić 60 nerwowych minut a my jako kibice razem z nimi!
Mecz ten jest ostatnią szansą i walką o siódme miejsce, ostatnie jako premiowane kwalifikacjami do igrzysk olimpijskich.

Mecz Chorwatów ze Szwedami był dla Polski bardzo ważny, bo triumf Skandynawów w tym starciu pozbawiał biało - czerwonych szansy na awans do półfinału. Dlatego wszyscy Polacy oczekujący na mecz Polska - Serbia z niepokojem nasłuchiwali lub oglądali co się dzieje w tamtejszym meczu i kto wyszedł zwycięsko. Niestety gospodarze pokonali wicemistrzów świata i Polacy już wiedzieli że wygrana z reprezentacją Serbii tylko przedłuży ich nadzieje ale tylko na kwalifikacje do igrzysk olimpijskich i walkę o miejsca 5 i 6. Gdyby w sobotę z Duńczykami udało się wywalczyć choćby punkt, co było bardzo blisko, to sytuacja naszej kadry wyglądałaby lepiej a nawet byłaby szansa na półfinał. Jednak porażka z Danią była zasłużona, a pierwsze 30 minut meczu w wykonaniu naszych kadrowiczów wołało o pomstę do nieba!

Szczypiorniści oddali 17 nieskutecznych rzutów na bramkę Niklasa Landina, a najbardziej zawiedli ci na których liczyliśmy Karol Bielecki i Marcin Lijwski. Obaj zdobyli w całym spotkaniu jedną bramkę, (Bielecki na poczatku spotkania.) w sumie na dziesięć rzutów. Bogdan Wenta musiał coś zmienić i w drugiej połowie zmienił, dał pograć Mariuszowi Jurkiewiczowi oraz Mateuszowi Zarembie i jak się okazało dublerzy zagrali przyzwoicie i zaczęli napędzać do gry pozostałych kadrowiczów. Efekt drugiej połowy był już miły dla oka i na dobrym poziomie, również godnie zaprezentowali się Tomasz Tłuczyński i Patryk Kuchczyński razem rzucając 10 goli. Druga połowa tej odsłony to także dobra obrona w naszym wykonaniu na której środku było kilka konfiguracji z udziałem G. Tkaczyka, B. Jureckiego, P. Grabarczyka czy M. Jurkiewicza i mimo szaleńczej pogoni Duńczycy nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa!

Trener Bogdan Wenta na mecz z Serbią niby wyciągnął wnioski z meczu z Danią i ta gra jakoś wyglądała bo od początku wystawił Jurkiewicza i Zarembę. Temu pierwszemu nie szło więc wszedł Bielecki który obchodził 29 urodziny, ale to nie jego mistrzostwa, ponieważ nie mógl się wstrzelić w serbską bramkę. Oba zespoły grały nerwowo i chaotycznie popełniając sporo błędów. Polacy znów mieli broblemy ze skutecznością co na szczęście zmieniło sie to w drugiej połowie spotkania. Nastąpiło to do czego przyzwyczaili nas biało - czerwoni, wstrzelił się Jurasik, coraz lepiej grał Rosiński i szybkie prowadzenie róznicą 5 goli. Nieoczekiwanie po kilku stratach zrobiło się po 20, i spokojne wydawałoby się zwycięstwo, zaczęło się wymykać z rąk. 20 - kilka sekund do końca i rezultat po 26:26 i może gdyby nie urodziny "Koli" i jego celny rzut na 5 sek. przed syreną końcową, to meczu można byłoby nie wygrać!
Jeżeli chodzi o mecz z Chorwatami, to naszym szczypiornistom zeszło powietrze co było widać na parkiecie.
Mecz był podobny do tego z Serbią na początku chaotyczny i nerwowy a błąd za błędem naszej kadry, bezlitośnie wykorzystywali Chorwaci robiąc z minuty na minutę przewage, konrtolując całe spotkanie i wygrywając 28:24. Tak więc Reprezentacja Chorwacji pokazała nam że jest o klasę lepsza, i wybiła nam 5 miejsce z głowy.

Ostatecznie medalu nie ma, ale może będzie kwalifikacja do igrzysk olimpijskich w Londynie pod warunkiem wygrania meczu o 7 miejsce z Reprezentacją Węgier.

To tabele i wyniki meczów na MŚ w Szwecji.

Finał: 30 stycznia , Mecz o 3 miejsce 30 stycznia

Półfinały: Dania - Hiszpania, Francja - Szwecja

Druga faza grupowa:
Grupa I
1 Francja 5 9 160:129
2 Hiszpania 5 9 148:127
3 Islandia 5 4 137:141
4 Węgry 5 4 127:147
5 Norwegia 5 2 133:143
6 Niemcy 5 2 124:142

Hiszpania - Norwegia 32:27
Niemcy - Islandia 27:24
Francja - Węgry 37:24
Norwegia - Francja 26:31
Islandia - Hiszpania 24:32
Węgry - Niemcy 27:25
Hiszpania - Węgry 30:24
Niemcy - Norwegia 25:35
Francja - Islandia34:28

Grupa II
1 Dania 5 10 154:131
2 Szwecja 5 6 127:124
3 Chorwacja 5 5 142:129
4 Polska 5 4 123:1295 Serbia 5 3 127:139
6 Argentyna 5 2 117:139

Serbia - Szwecja 36:18
Chorwacja - Argentyna 24:28
Dania - Polska 28:27
Szwecja - Chorwacja 29:25
Argentyna - Dania 24:31
Polska - Serbia 27:26
Serbia - Argentyna 26:25
Chorwacja - Polska 28:24Dania - Szwecja 27:24

Pierwsza faza grupowa:
Grupa A
1 Francja 5 9 159:106
2 Hiszpania 5 9 139:110
3 Niemcy 5 6 151:125
4 Tunezja 5 2 114:137
5 Egipt 5 2 115:139
6 Bahrajn 5 2 105:166

Francja - Tunezja 32:19
Niemcy - Egipt 30:25
Hiszpania - Bahrajn 33:22
Bahrajn - Niemcy 18:38
Tunezja - Hiszpania 18:21
Egipt - Francja 19:28
Hiszpania - Niemcy 26:24
Francja - Bahrajn 41:17
Tunezja - Egipt 23:27
Bahrajn - Tunezja 21:28
Niemcy - Francja 23:30
Hiszpania - Egipt 31:18
Egipt - Bahrajn 26:27
Niemcy - Tunezja 36:26
Francja - Hiszpania 28:28

Grupa B
1 Islandia 5 10 157:119
2 Węgry 5 8 147:133
3 Norwegia 5 6 139:136
4 Japonia 5 4 139:148
5 Austria 5 2 143:147
6 Brazylia 5 0 131:162

Islandia - Węgry 32:26
Norwegia - Japonia 35:29
Austria - Brazylia 34:24
Węgry - Norwegia 26:23
Japonia - Austria 33:30
Brazylia - Islandia 26:34
Węgry - Brazylia 35:24
Norwegia - Austria 33:27
Islandia - Japonia 33:20
Japonia - Węgry 24:28
Norwegia - Brazylia 26:25
Austria - Islandia 22:25
Brazylia - Japonia 32:33
Islandia - Norwegia 29:22
Austria - Węgry 30:32

Grupa C
1 Dania 5 10 181:117
2 Chorwacja 5 7 148:109
3 Serbia 5 5 139:139
4 Rumunia 5 4 132:123
5 Algieria 5 4 100:109
6 Australia 5 0 77:180

Chorwacja - Rumunia 27:21
Dania - Australia 47:12
Serbia - Algieria 25:24
Australia - Serbia 18:35
Algieria - Chorwacja 15:26
Rumunia - Dania 30:38
Chorwacja - Australia 42:15
Rumunia - Algieria 14:15
Dania - Serbia 35:27
Serbia - Chorwacja 24:24
Dania - Algieria 26:19
Australia - Rumunia 14:29
Algieria - Australia 27:18
Chorwacja - Dania 29:34
Serbia - Rumunia 28:38

Grupa D
1 Szwecja 5 8 142:112
2 Polska 5 8 143:123 3 Argentyna 5 7 133:114
4 Korea Płd. 5 5 137:128
5 Słowacja 5 1 128:156
6 Chile 5 1 117:167

Szwecja - Chile 28:18
Korea Płd. - Argentyna 25:25
Polska - Słowacja 35:33
Chile - Korea Płd. 22:37
Słowacja - Szwecja 22:38
Argentyna - Polska 23:24
Słowacja - Argentyna 18:23
Polska - Chile 38:23Szwecja - Korea Płd. 30:24
Chile - Słowacja 29:29
Korea Płd. - Polska 20:25Szwecja - Argentyna 22:27
Korea Płd. - Słowacja 31:26
Argentyna - Chile 35:25
Polska - Szwecja 21:24

---

www.sport-marcel.blogspot.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

środa, 9 lutego 2011

Tragiczny wypadek Roberta Kubicy

Autorem artykułu jest MJ



Około godziny 8:30 rano najlepszy polski kierowca formuły 1 uległ bardzo poważnemu wypadkowi w rajdzie Ronde di Andora. Skoda Fabia S 2000 którą jechali Kubica i Gerber uderzyła w barierę.

6 lutego około godziny 8:30 wstrząsające media pojawiły się w media. Auto którym Rober Kubica wystartował w rajdzie Ronde di Andora uległo wypadkowi. Kubica został przewieziony śmigłowcem do szpitala gdzie zaczeła się walka o jego rękę, pilot Jakub Gerber wyszedł z wypadku bez poważnych obrażeń, według włoskiej agencji prasowej ANAS przyczyną wypadku była mokra nawierzchnia oraz korzeń który spowodował wybrzuszenie n jezdni. Cała Polska z niepokojem obserwowała liczne doniesienia o stanie zdrowia naszego najlepszego kierowcy F1. Około południa wiedzieliśmy już o złamanej nodze w kilku miejscach oraz o zmiażdżonej dłoni Polaka.Włoska agencja prasowa donosi, że skoda fabia po wjeździe na wybrzuszenie oderwała się od ziemi i lewym bokiem uderzyła w ściane kościoła przebiwszy się wcześniej przez barierkę. Stąd tak liczne obrażenia u kierowcy a brak poważniejszych obrażeń u pilota.

Fernando Alonso na swoim profilu na twitterze napisał:"Trzymajmy kciuki za Roberta, gdyż to nie tylko wielki kierowca, ale i wspaniały człowiek" nie jest on jedynym reprezentantem świata samochodowych wyścigów który trzyma kciuki za Roberta i życzy mu szybkiego powrotu do zdrowia i na tor. Nad uratowaniem prawej reki Roberta pracuje zespół specjalistów któremu przewodzi profesor Rossello które jest jednym z najwybitniejszych specjalistów chirurgii ręki w Europie. Pan profesor starał się przywrócić sprawność w ręce Kubicy. Z wielki przejęciem będziemy obserwowali informacje napływające o stanie zdrowia naszego rodaka.

Trzymaj się Robert, wszyscy jesteśmy z Tobą.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

wtorek, 8 lutego 2011

Polskie stadiony na Euro 2012

Polskie stadiony na EURO 2012.

Autorem artykułu jest marcel



Polskie stadiony na EURO 2012.
Niecałe 500 dni do EURO 2012 a nasze perły rosną w oczach i są prawie gotowe a inwestycje przebiegają zgodnie z harmonogramem.

Jeden stadion już mamy (Miejski w Poznaniu), został ukończony już w lipcu ubiegłego roku, a 20 września uroczyście otwarty, pozostałe będą gotowe na wiele miesięcy przed inauguracją turnieju.

STADION MIEJSKI POZNAŃ - pojemność nominalna 45 830, pojemność na EURO 2012: 42 004, w tym Vip - 480 (w 45 lożach),premium 1100, dla niepełnosprawnych 222, stan budowy zakończony, początek budowy styczeń 2009, termin oddania 20 września 2010, kosz 638 mln zł, 3 mecze grupy C.


Najbardziej zawansowane prace są na PGE Arena Gdańsk, która jako pierwsza zyskała też sponsora tytularnego ( właśnie Polska Grupa Energetyczna ). Na Letnicy stoi już cała konstrukcja dachu, a jeszcze w listopadzie rozpoczął się montaż poliwęglanu stanowiącego poszycie stadionu. Ostatnio termin zakończenia budowy przesunięto na 30 kwietnia, na maj zaplanowano odbiory techniczne obiektu, a 9 czerwca w Gdańsku odbędzie się mecz Polska - Francja.

PGE ARENA GDAŃSK - pojemnośc nominalna 43 608, pojemność na EURO 2012: 40 818 w tym Vip - 480 (w 40 lożach), premium 1383, dla niepełnosprawnych 150.
poczatek budowy maj 2009, termin oddania czerwiec 2011, koszt 864 mln zł, 3 mecze grupy C, jeden ćwierćfinał.

Choć z zewnątrz jeszcze niewiele na to wskazuje, ale również w czerwcu mają zakończyć się pracę przy budowie Stadionu Narodowego. W stolicy od dwóch tygodni gotowa jest konstrukcja linowa dachu, a teraz trwają przygotowania do naciągania pokrycia dachu.

STADION NARODOWY WARSZAWA - pojemność nominalna 55 920, pojemność na EURO 2012: 53 224, w tym Vip - 800 (w 69 lożach), premium 4600, dla niepełnosprawnych 106. początek budwy maj 2009,
termin oddania czerwiec 2011, koszt 1,915 mln zł, 3 mecze grupy A, jeden ćwierćfinał, jeden półfinał.

Jako ostatnia polska arena EURO 2012 gotowy bedzie stadion Miejski we Wrocławiu. W stolicy Dolnego Śląska jeszcze pod koniec 2009 roku było opóźnienie krytyczne. Władze miasta zerwały umowę z wykonawcą, a następnie w błyskawicznym trybie wyłoniono kolejnego. Teraz prace idą zgodnie z planem. W kwietniu ma się zakończyć montaż krzesełek i dachu, w czerwcu gotowa będzie murawa a parking w pażdzierniku.

STADION MIEJSKI WROCŁAW - pojemność nominalna 42 721, polemność na EURO 2012: 40 610, w tym Vip 482 (w 30 lożach), premium 1648, dla niepełnosprawnych 152. początek budowy kwiecień 2009, termin oddania lipiec 2011, koszt 857,5 mln zł, 3 mecze grupy A

Jeżeli chodzi o stadiony to nie ma żadnych obaw, na pewno powstaną a opóźnienia dotyczą inwestycji niezwiązanych z organizacją EURO 2012 r.,

Kilka zdań czego mamy się obawiać, co jest w stanie krytycznym itd.
Według najnowszych danych spośród inwestycji kluczowych ryzyko krytycznie tylko występuje tylko na lotnisku w Poznaniu. Jeszcze w styczniu ma zostać wydana decyzja środowiskowa, dopiero potem będą mogły ruszyć prace inwestycyjne. Terminal pasażerski ma być oddany do użytku 31 maja 2012, a więc na kilka dni przed inauguracją turnieju. W razie potrzeby sprawną obsługę pasażerów zazpewnić ma infrastruktura tymczasowa., m.in. specjalne hangary. Takie rozwiązania z powodzeniem wdrożono w Austrii i Szwajcarii, które zdały egzamin. Nie wszystkie planowane inwestycje zostaną zrealizowane. Kilkadziesiąt z nich zostało wyłączonych z planu przedsięwzięć związanych z organizacją z EURO 2012 np. w stolicy zrezygnowano z części inwestycji na lotnisku ( hotel ), oraz modernizacji dworca Wschodniego. W każdym z miast - organizatorów zaniechano budowy kilku tras w Poznaniu i Wrocławiu, dodatkowo z utworzenia niektórych połączeń tramwajowych. Przed EURO 2012 nie powstanie też kilka odcinków tras ekspresowych o łącznej długości 270 km , to samo dotyczy niektórych inwestycji kolejowych. Jednak komunikacja ma się znacznie poprawić np. czas przejazdu pociagiem Warszawa - Gdańsk skróci się z 6 do 3,5 godz. Do turnieju ma także powstać 700 km autostrad, w tym najwazniejsze połączenie Europy Zachodniej z naszym krajem (chodzi o A2).

Przygotowania do EURO 2012 to nie tylko inwestycje ifrastrukturalne, ale równocześnie prace nad zapewnieniem bezpieczeństwa, odpowiedniej bazy hotelowej, współpracy z Ukrainą w zakresie transportu i ruchu przygranicznym.

Strefy Kibica
Warszawa - Plac Defilad, poj. 100 000
Gdańsk - Plac Zebrań Ludowych, poj. 54 000
Wrocława - Rynek i Plac Solny, poj. 40 000
Poznań - Teren MTP, poj. 70 000

również
Smuda, kadra i 500 dni do EURO 2012. sport zdrowie dieta
Otwarcie Stadionu Narodowego w Warszawie

---

www.sport-marcel.blogspot.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

poniedziałek, 7 lutego 2011

Polska 1 - 0 Mołdawia

Reprezentacja Polski pokonała 1:0 Mołdawię, w meczu towarzyskim, na stadionie Villa Real de Santo Antonio, 6 lutego 2011 roku, podczas zgrupowania w Portugalii. Strzelcem gola był Dawid Plizga.


 W tym spotkaniu wystąpiła jedenastka z Polskiej Ekstraklasy. W kadrze meczowej na ten mecz znalazło się jedynie 14 zawodników. Wszystko to, w skutek decyzji prezesa Polonii Warszawa o wycofaniu swoich zawodników ze zgrupowania oraz plagi kontuzji. Skład reprezentacji Polski wyglądał następująco: Sandomierski - Marcin Kikut, Piotr Celeban, Grzegorz Wojtkowiak, Hubert Wołąkiewicz - Szymon Pawłowski, Janusz Gol, Dawid Plizga, Ariel Borysiuk (Cezary Wilk), Michał Kucharczyk (Jakub Rzeźniczak) - Dawid Nowak.
Podczas meczu widać było wyraźną przewagę Mołdawian. To oni grali pressingiem i utrzymywali się dłużej przy piłce. Jednak szczęście w tym meczu było zdecydowanie po naszej stronie. Przy pomocy boskiej opatrzności już w 15. minucie meczu padła bramka dla naszych "Orłów". Strzelcem był Dawid Plizga, który uderzył piłkę sprzed pola karnego. Ta, skozłowała kilka metrów przed bramką i zmyliła bramkarza (prześlizgnęła mu się po rękach i wpadła do bramki). Już w okolicy 20. minuty mogliśmy obserwować grę na czas po stronie polskiej. Przed przerwą Mołdawianie mocno przycisnęli, tym samym odsłaniając się na nasze kontrataki. Obie drużyny miały po dwie akcje, jednak żadna z nich nie została wykorzystana. Podczas przerwy jeden z reporterów, zapytał selekcjonera Franciszka, co sądzi o grze Polaków.
- Chcę takie mecze grać, żeby ci piłkarze byli też doceniani - dodał, mówiąc o kadrze na mecz z Mołdawią Franciszek Smuda dla TVP.
W drugiej połowie Polacy skupili się na bronieniu wyniku i praktycznie zamurowali się na własnej połowie. Mołdawia stworzyła sobie najlepszą szansę w 72 minucie. Błąd popełnił Grzegorz Sandomierski, ale Anatolij Dorosz trafił z ostrego kąta w boczną siatkę. Już w doliczonym czasie gry Dawid Plizga mógł strzelić swoją drugą bramkę. Na drodze stanął mu jednak bramkarz przeciwnika.
Po słabym meczu Polacy wygrali. Nie ma się jednak, co zachwycać tym zwycięstwem. Polacy, chyba pragną dostosować swój styl do miejsca, które zajmują w rankingu FIFA.

Komentarze powtarzające się na forach internetowych po tym meczu jednoznacznie wskazują słabość reprezentacji.
- Wooooow !!! Pokonaliśmy Mołdawię? Niemożliwe ! Polacy ?! Sądząc po poziomie polskiej piłki, jaki da się zauważyć mniemam że Mołdawianie nie mieli z kim pokopać i przyjechali do Polski.

niedziela, 6 lutego 2011

Ćwiczenia fizyczne, a samopoczucie

Zmęczenie, znużenie, brak motywacji? Skończ z tym raz na zawsze.
Z każdym dniem czujesz się coraz bardziej zmęczona? Codzienne zajęcia nie przynoszą ci radości? Ba, nie chce ci się ich wykonywać, odczuwasz niechęć i najchętniej zamiast wychodzić z domu, przesypiałabyś cały dzień? Jedyną rzeczą, na którą masz ochotę, jest siedzenie przed telewizorem, bo nie wymaga ono większego zaangażowania czy to fizycznego, czy umysłowego? A może do tego wszystkiego dochodzi jeszcze w twoim przypadku poczucie beznadziei świata i wychodzisz z założenia, że i tak nic dobrego nie może cię spotkać, więc wolisz zamartwiać się w samotności? Jeśli tak jest, oznacza to, że koniecznie musisz zmienić coś w swoim życiu. Potrzebujesz zastrzyku energii, który nie wypływałby z napojów energetycznych czy nawet z jakichś gorszych, bardziej uzależniających i wyniszczających organizm używek, ale który wynikałby z działań naturalnych, mających iście zbawczy wpływ na twoje samopoczucie.

Ruch to zdrowie? Mit czy prawda?

Co więc zrobić, aby mieć dużo energii? Uprawiać fitness. Tylko ruch spowodować może, że zachce ci się go jeszcze więcej i więcej. I więcej… Kiedy już będziesz się ruszać, energia sama cię zasili, nawet się nie zorientujesz kiedy.

Pewnie w tym momencie chciałbyś poradzić się fachowca w tej sprawie, bo być może nie wierzysz w doskonałe działanie pojęcia, które trudno ci samemu do końca zdefiniować? W dziedzinie ćwiczeń fizycznych i fitness Kraków jako jedno z większych miast Polski ma wielu specjalistów. Najczęściej są nimi lekarze, więc jeśli tylko odczuwasz taką potrzebę, skieruj się do nich, a oni na pewno potwierdzą, że tylko zdrowy styl życia, w którego skład wchodzi ruch, pozwoli ci na zachowanie zdrowia psychicznego.
Takież same porady oferują krakowskie poradnie ze swoim gronem lekarzy i psychologów. Wszyscy oni są zgodni co do tego, że możesz emanować energią, ale będzie to możliwe jedynie wówczas gdy nie będziesz zamykać się w domu i otworzysz drzwi na kontakty z innymi oraz kiedy będziesz regularnie wykonywać ćwiczenia fizyczne.

Artykuł przedrukowany ze strony http://www.autosport.media.pl.
Artykuł napisany przez: infitness

Sport z GPS – nie tylko dla wybranych

Jak mierzyć swoje wyniki w sporcie? To ważna kwestia - w niektórych dyscyplinach liczą się ułamki sekund. Tanie chińskie stopery mogą nie wystarczyć. Najbardziej precyzyjne, a przy tym wytrzymałe na (prawie) wszystko są liczniki oparte o technologię GPS.
Niemal każdy miłośnik sportu chce znać swoje możliwości i rekordy. Ile kilometrów dziś przebiegłam? Z jaką prędkością maksymalnie jechałem na rowerze? Kiedyś jedyną możliwością odpowiedzi na te pytania była współpraca z kolegą ze stoperem. Dzisiaj na rynku dostępne są dziesiątki rozmaitych liczników dla rowerzystów, pieszych, wyświetlających prędkość, pokonany dystans, itp. Niestety, wiele z nich jest nie najwyższej jakości i w najlepszym wypadku – nieprecyzyjnych. A w sporcie przecież liczą się czasem ułamki sekund! Dlatego warto dążyć do maksymalnej precyzji, sięgając po zdobycze najnowszej technologii – liczniki sportowe z zastosowaniem GPS. Tego typu urządzenia są niezwykle dokładne, a ich inną zaletą jest wielofunkcyjność. Doskonale sprawdzają się jako bezprzewodowe liczniki rowerowe. Ich przewagą nad tradycyjnymi rozwiązaniami jest ogromna łatwość montażu – nie ma problemów z kalibracją czy różną wielkością kół. Licznik GPS sprawdza się doskonale także jako krokomierz: podaje takie dane jak ilość kroków, tempo, przebytą odległość i spalone kalorie.
Oprócz standardowych wskazań licznik oparty na technologii GPS wyświetla dodatkowo aktualną pozycję. Dobrym rozwiązaniem jest funkcja pokazywania drogi powrotnej do wybranego punktu – dzięki temu nie zgubimy się nawet podczas uprawiania joggingu w nieznanym wcześniej miejscu. Liczniki GPS są bardzo przydatne w każdym sporcie terenowym. Rower, narty, bieganie, żeglarstwo, nordic walking – wszędzie tam mogą znaleźć zastosowanie, z powodzeniem zastępując tradycyjne urządzenia tego typu.
Przy wyborze licznika GPS warto zwracać uwagę na solidność i wytrzymałość konstrukcji. Związane są z tym parametry określane jako IP – im wyższe cyfry, tym większa odporność na wodę i niekorzystne wpływy środowiska.

 Artykuł pobrany z Artelis.pl, napisany przez użytkownika rikaline.

sobota, 5 lutego 2011

Podsumowanie okna transferowego w Premier League

Jak już wiadomo w poniedziałek o północy zostało zamknięte zimowe okno transferowe. Było wiele spekulacji na temat ewentualnych transferów tych największych. Wszyscy patrzyli kogo kupi Arsenal, Chelsea, Manchester United i Manchester City. Teraz czas na małe podsumowanie.

Zacznę od Arsenalu. Ten, jak zwykle niczym ciekawym nie zachwycił swoich kibiców. Kupili, a w zasadzie przyjęli do siebie  Ryo Miyaichi, który dołączył do "Kanonierów" na zasadzie wolnego transferu. 18-letni Japończyk grał wcześniej w barwach Chukyodai Chuyko High School. Zobaczymy czy uda mu się pomóc ofensywie Arsenalu, która ostatnio nie spisuje się najlepiej. Natomiast odeszli:  Havard Nordtveit do Borussii Monchengladbach za £800,00, Carlos Vela do West Bromwich (wypożyczenie), Jay-Emmanuel Thomas do Cardiff (wypożyczenie), Henri Lansbury do Norwich (wypożyczenie), Kyle Bartley do Rangers (wypożyczenie), Aaron Ramsey do Cardiff (wypożyczenie), Vito Mannone do Hull (wypożyczenie) i Craig Eastmond do Millwall (wypożyczenie).
Kolejnym zespołem jest Chelsea. Wiązanych z nią było wielu zawodników, z resztą jak zawsze. I jak to zwykle bywało większość z nich okazało się tylko plotkami. Tym razem na Stamford Bridge udało się pozyskać Davida Luiza z Benfici za £25 milionów. Oczywiście pozostaje pytanie czy potrzebny jest Chelsea kolejny obrońca. Głęboko bym się nad tym zastanowił. Bosingwa, Terry, Ivanovic  i Cole wydają się dość silną formacją obronną. "The Blues" tracą stosunkowo mało bramek, oczywiście jest w tym mała zasługa znakomicie spisującego się w bramce Petra Cecha. Pożyjemy, zobaczymy. Głośnym transferem jest przyjście Fernando Torresa, którego Liverpool odsprzedał londyńskiemu klubowi za  £50 milionów. Z tym transferem może i trafili, gdyż po ciężkim okresie, gdzie Chelsea nie mogła się przełamać i strzelać bramek przyda się ktoś, kto wykończy akcję. Ze Stamford Bridge odeszli: Gael Kakuta do Fulham (wypożyczenie), Daniel Sturridge do Boltonu (wypożyczenie), Patrick van Aanholt do Leicester (wypożyczenie) i Jacob Mellis do Barnsley (wypożycznie).
Czas na Manchester United. Tu mamy podobny przypadek jak w Chelsea i Arsenalu. Dużo spekulacji jak w przypadku "The Blues" i mało działania tak jak w "Arsenalu". Na Old Trafford przyszedł Anders Lindegaard z Aalesunds za £3.5 miliona. Czy duński bramkarz szykowany będzie na następce Van der Sara? Nie wiadomo. Pytany o niego były bramkarz "Czerwonych Diabłów", Peter Schmeichel nie jest pewien, czy jego rodak da sobie rade w Anglii. Najwyraźniej Sir Alex Ferguson sądzi inaczej. Myślę podobnie do trenera "Czerwonych Diabłów", ale czas pokaże. Z Manchesteru odeszli:  Federico Macheda do Sampdoria (wypożyczenie) i Ben Amos do Oldham (wypożyczenie).
I wreszcie Manchester City. Osobiście zastanawiałem się, kogo i za jaką kosmiczną sumę ściągną do siebie włodarze "The Citizens". Trochę się na nich zawiodłem, bo sprowadzili tylko Edina Dzeko z Wolfsburgu i to za w miarę racjonalne pieniądze. Zapłacili za niego £27 milionów. Czyżby mały kryzys? Nie wiadomo. Wiem tylko, że to nie jest do końca przemyślnay zakup. W końcu mają już u siebie Teveza i Balotelli'ego. Piłkarze, którzy opuścili Manchester City to: Emmanuel Adebayor do Realu Madryt (wypożyczenie), Roque Santa Cruz do Blackburn (wypożyczenie) i Wayne Bridge do West Ham (wypożyczenie).
Można śmiało powiedzieć, że królem, a właściwie królową polowania jest Chelsea, która spośród Wielkiej Czwórki dokonała najlepszych, albo inaczej, najdroższych transferów. Czy to przyniesie zamierzone cele? Mam nadzieje, że tak. Teraz pozostaje nam czekać do końca sezonu i do letniego okna transferowego, gdyż zapowiada się ono bardzo ciekawie.

napisała Kopcia 02.02.2011, czytano 18 razy, pobrano kod HTML 4 razy, komentarzy 0.

czwartek, 3 lutego 2011

Statystyki Reprezentacji Polski

W przeciągu niespełna dziewięćdziesięciu lat historii wystepów Polskiej reprezentacji narodowej w piłce nożnej w międzynarodowych spotkaniach doszło do wielu pojedynków z wieloma przeciwnikami. W oficjalnych spotkaniach reprezentacja Polski w piłce nożnej wystąpiła 731 razy!




Spośród wszystkich tych meczów odniosła 314 zwycięstw, 175 remisów oraz poniosła 242 porażki.
W przeciągu całej historii biało-czerwoni spotykali się z 92 różnymi rerezentacjami narodowymi. Należy jednak zauważyć, że wliczane są do tej statystyki równiez państwa już nie istniejące (ZSRR, Czechosłowacja, Jugosławia). Mecze z tego rodzaju reprezentacjami liczone są jako osobne spotkania i dodawane są do ogólnej liczby spotkań reprezentacji. Np oddzielnie traktowane są mecze z ZRSS (rozegraliśmy z nimi 14 spotkań) oraz z Rosją (3 spotkania).
Najwiyższą porażką narodowej reprezentacji była przegrana z Danią w czerwcu 1948 roku. Wówczas w towarzyskim meczu rozgrywanym na stadionie w Kopenhadze biało-czerwoni przegrali aż 8-0 i miejmy nadzieję, że takie lub podobne rezultaty nie będą powtarzać w przyszłości.
Najwyższe zwycięstwo reprezentacja Polski w piłce nożnej odniosła 1 kwietnia 2009 roku podczas eliminacji do MŚ. W dzień nazywany potocznie Prima Aprilis gdy wszyscy robią sobie żarty, Polscy piłkarze podeszli do spotkania z San Marino w Kielcach bardzo poważnie. Odniosło to skutek i zwyciężyli rywali aż 10-0 co jest jednym z wyższych zwycięstw narodowych reprezentacji w oficjalnych spotkaniach w Europie.
Wspominając o tym meczu należy również dodać, że padła wówczas najszybciej zdobyta bramka dla Polskiej reprezentacji w historii spotakń międzynarodowych. Pierwszego gola zdobył bowiem już w 26 sekundzie spotkania Rafał Boguski z Wisły Kraków.
Rekordzistą pod względem wystepów w narodowej jedenastce został niedawno Michał Żewłakow. Rozegrał on w barwach narodowych 101 meczów i wyprzedził o jedno spotkanie Grzegorza Lato (100 występów), a o 4 Kazimierza Deynę (97 wystepów). Na czwartym miejscu w tej statystyce z 96 meczami w barwach narodowych są Jacek Krzynówek oraz Jacek Bąk.
Najwięcej bramek w kadrze zdobył jednak kto inny. W tabeli wszechczasów najskuteczniejszych graczy w reprezentacji Polski znajduje się Włodzimierz Lubański, który zdobył 48 bramki. Jest to wynik o tyle nietypowy, a tym samym fantasytczny, że uczynił to w zaledwie 75 meczach! Na drugim miejscu w tej klasyfikacji jest Grzegorz Lato z 45 golami w 100 meczach, a na trzecim miejscu plasuje się Kazimierz Deyna z 41 golami w 97 meczach w biało-czerwonych barwach.
Podkreślić również należy, że Grzegorz Lato jest zdobywcą aż 10 goli w finałach Mistrzostw Świata. Ogólnie w tego rodzaju imprezach Polacy strzelili łącznie 35 bramek! W imprezach tej rangi oprócz Grzegorza Laty najczęściej na listę strzelców wpisywali się Andrzej Szarmach (7 goli w MŚ), Zbigniew Boniek (6 goli w MŚ), Ernest Wilimowski i Kazimierz Deyna (po 4 gole w MŚ) oraz Włodzimierz Smolarek (2 gole w MŚ). Po jednej bramce w MŚ zdobyli Emanuel Olisadebe i Marcin Żewłakow.

http://blogpilkarski.blogspot.com

Początki reprezentacji Polski

Od debiutu narodowej reprezentacji Biało-czerwonych w piłce nożnej w międzynarodowych rozgrywkach minęło już niespełna 90 lat! Reprezentacja nie zawsze odnosiła spekyakularne sukcesy, a początki nie były łatwe!

Pierwsze oficjalne spotkanie międzynarodowe reprezentacja Polski rozegrała towarzysko 21 grudnia 1921 roku w Budapeszcie z Węgrami. W debiucie przegrała jednak 1-0. Na pierwszy mecz Polaków w kraju nie trzeba było jednak czekać zbyt długo. Pół roku po meczu w Budapeszcie doszło do historycznego, bo pierwszego spotkania reprezentacji we własnym kraju, a rywalami byli ponownie Węgrzy i ponownie nie dali szans biało-czerwonym wygrywając w maju 1922 roku na stadionie Cracovii Kraków az 0-3. Początki naszej narodowej jedenastki nie były więc zbyt udane, bow dwóch pierwszych meczach nie zdobyła ona nawet gola.
Pierwsza bramkę, a zarazem pierwsze zwycięstwo na arenie międzynarodowej w oficjalnym spotkaniu Polacy odnieśli 28.05.1922 roku w Sztokholmie. Pokonali gospodarzy 1-2, a historycznym strzelcem pierwszego gola dla Polski został gracz Jutrzenki Kraków Józef Klotz, który pokonał bramkarza Szwecji w 23 minucie meczu z rzutu karnego. Co ciekawe Klotz zagrał jedynie w dwóch meczach reprezentacji, a na stałe wpisał się do jej historii! Druga bramkę w tym meczu zdobył Józef Garbień, zawodnik Pogoni Lwów i była to pierwsza bramka Polaków zdobyta z gry.
Na pierwsze zwycięstwo na polskiej ziemi czekała reprezentacja jednak do 1924 roku. Wówczas to 29 czerwca w Łodzi w meczu towarzyskim Polska pokonała Turcję 2-0.
Miesiąc wczesniej polska reprezentacja w piłce nożnej rozegrała pierwszy mecz na Igrzyskach Olimpijskich. W maju 1924 roku w Paryżu przegraliśmy jednak wysoko z ówczesną potęgą piłkarską Węgrami 5-0 i zakończyliśmy tym samym nasz udział w tej prestiżowej imprezie.
Jeżeli chodzi o mistrzostwa świata i eliminacje do nich to pierwszy mecz eliminacyjny Polska rozegrała w Warszawie z Czechosłowacją w październiku 1933 roku. Przegraliśmy ten mecz 1-2, a ze względu na to, że nie pojechaliśmy na rewanż (MSZ nie wyraziło zgody na wyjazd piłkarzy do Pragi) odpadliśmy z dalszych rozgrywek. Co się odwlecze to nie uciecze i udało się w końcu awansować do Mistrzostw Świata w piłce nożnej. Pierwszy mecz na tej imprezie rozegraliśmy nie z kim innym jak z Brazylią. 5 czerwca 1938 roku, po fantastycznym widowisku w Strasburgu po 90 minutach było 4-4. Pierwszego gola na MŚ dla Polaków zdobył z rzutu karnego Fryderyk Scherfke grający wówczas w Warcie Poznań. W dogrywce nie daliśmy rady utrzymac dobrego wyniku i ostatecznie przegraliśmy cały mecz 5-6.
Przygoda reprezentacji z mistrzostwami Europy rozpoczęła się znacznie później. Pierwsze spotkanie eliminacyjne rozegraliśmy dopiero w 1959 roku gdy w Chorzowie przegraliśmy z Hiszpanią 2-4. Po raz pierwszy w mistrzostwach Starego Kontynentu zagraliśmy jeszcze później, bo dopiero za czasów Leo Benhakera. 8 czerwca 2008 roku przegraliśmy w Klagenfurcie z Niemcami 2-0.

http://blogpilkarski.blogspot.com/

Manchester United – wciąż na szczycie, nawet bez Cristiano Ronaldo?


Manchester United logo
Manchester United to grająca najlepszy futbol na ziemi piłkarska drużyna. Zawodników tego klubu nazywa się „Red Devils” (czerwone diabły) bo są oni jak z piekła rodem, grają piekielnie dobrze.
Wystarczy tych słów wychwalających pod niebiosa drużynę piłkarską. Nie będę pisał, że jest ona powszechnie uznawana za najlepszą drużynę jak to zrobił użytkownik o pseudonimie „mail”, zapewne będący wielkim fanem Realu Madryt. Bo jak wiele jest fanów na świecie, tak wiele jest różnych opinii odnośnie drużyn. Każdy kibic w dyskusji z innymi kibicami broni swojej drużyny i nie da powiedzieć o niej złego słowa. Nawet fan np.: V ligowego zespołu Szombierki Bytom zawsze będzie starał się wypowiadać o swojej drużynie co najmniej pochlebnie. I to wszystko rozumiem. Ale nie rozumiem czemu ktoś zaczyna artykuł o stwierdzeń nigdy nie potwierdzonych, że jego drużyna to jak powszechnie wiadomo – wg tej osoby – kosmiczna drużyna. Nie będę starał się polemizować czy ta drużyna faktycznie jest najlepsza czy nie lub czy inna drużyna jest gorsza lub nie.
Ale tylko napiszę, że po prostu jestem ciekaw nowego sezonu i jak podczas niego poradzi sobie Manchester United bez swojej największej gwiazdy czyli Cristiano Ronaldo, sprzedanej de facto do wspomnianego Realu. Ostatnie sezony to sezony pełne sukcesów dla „Czerwonych Diabłów”. Zdobyli po raz trzeci z rzędu mistrzostwo najsilniejszej (rok w rok 75% drużyn w półfinałach pochodziło z Premier League) ligi świata, 2 razy dotarli do finału Ligi Mistrzów – raz ją zdobywając! Wygrali oprócz tego jeszcze kilka pomniejszych pucharów (Puchary Anglii, Puchar Ligi Angielskiej). Do tego wszystkiego w wydatnym stopniu przyczynił się Cristiano Ronaldo, strzelając mnóstwo bramek i zaliczając przy tym nie mniejszą ilość cennych asyst.
Dlatego jestem bardzo ciekaw czy po jego sprzedaży, uda się trenerowi MU, Alexowi Fergusonowi zapełnić lukę po tym nietuzinkowym piłkarzu. Tym bardziej, że nie zrobił on żadnego spektakularnego transferu – nabycie Antonio Valencii i rekonwalescenta Michaela Owena nie powalają. Zwracając uwagę na to, że niektórzy piłkarze Manchesteru są u schyłku karier (Giggs, Scholes, Neville) tym bardziej można mieć obawy związane z odniesieniem podobnych sukcesów jak w latach ostatnich.
Ciężko jest mi przewidywać, zważając na takie okoliczności, jak będzie wyglądać gra Manchesteru United w obecnym sezonie, ale wiem jedno. Od zawsze gra MU opierała się na grze zespołowej i wielkim duchu walki, zaszczepionym w każdym zawodniku tej drużyny. Nigdy tak do końca o sile „Red Devils” nie stanowiły pojedyncze „gwiazdy”, nigdy nie było sytuacji, że gdy zabrakło najważniejszych piłkarzy (np.: kontuzje) to Manchester United tracił swoją moc w takim stopniu, że nie mógł walczyć z najlepszymi jak równy z równym. Takie właśnie spojrzenie na tą drużynę, którą nie ukrywam, że bardzo lubię i szanuję, podtrzymuje mnie na duchu i daje wierzyć, iż wciąż będziemy mogli podziwiać np.: w nadchodzącej Lidze Mistrzów, drużynę spragnioną sukcesów i….zdolną ich dokonać!

Autor: Maciej Rybusiewicz aka Ryba

Źródło: <a href="http://www.webshock.com.pl/manchester-united-%e2%80%93-wciaz-na-szczycie-nawet-bez-cristiano-ronaldo/">Manchester United – wciąż na szczycie, nawet bez Cristiano Ronaldo?</a> - sylwek

Real Madryt

Powszechnie wiadomo, że Real Madryt to kosmiczna drużyna. Dlatego nazwali go Galacticos. Muszę powiedzieć, że Real Madryt powstał na początku XX wieku. W tym czasie właśnie powstał najlepszy klub świata. Cały czas zdobywał dość pokaźną liczbę nagród. Wygrywał klika krotnie ligę mistrzów. Niejednokrotnie był najlepszy w Hiszpanii. Nie ma rzeczy, której oni w historii nie zdobyli. W Realu Madryt przeprowadzane są także najlepsze transfery. Mówiąc o Realu pamiętać należy także o najlepszych zawodnikach w historii. Bez nich liga hiszpańska nie była by tak bardzo popularna jak jest obecnie. Teraz Cristiano Ronaldo i Kaka są największymi z tych gwiazd. Transfery tych piłkarzy do Królewskich odbyły się w tym roku. Transfery tych zawodników były najdroższymi w historii piłki. Ci dwaj zawodnicy kosztowali Real Madryt kupę pieniędzy. Dla nas takie kwoty są nie do zobaczenia. Królewscy dzięki nim będą mogli zarabiać na marketingu. Obecnie koszuki Kaki i Cristiano Ronaldo sprzedają się świetnie. Oglądać ich będę kibice na całym świecie. Dla nas będzie najważniejsze co uda się w tym roku zdobyć Galacticos. Bez wątpienia uda im się wygrać wszystko co jest do wygrania w tym roku.




Źródło: <a href="http://www.webshock.com.pl/real-madryt/">Real Madryt</a> - mail

Piłka nożna – królowa sportu

Piłka nożna jest najpopularniejszym sportem na świecie. Jednak wielu piłkarzy na początku swojej przygody z futbolem trenowało również inne dyscypliny sportu. Ta machina działa również w drugą stronę. Wielu gwiazdom światowego oraz polskiego sportu marzyła się kariera piłkarska. Często brak umiejętności, ale nie tylko, popchnęły ich do uprawianie innej dziedziny sportu, w której święcili ogromne sukcesy.pilka-nozna
TENISÓWKI ZA ZWYCIĘSTWO
Obecnie jest jednym z najlepszych napastników w Ekstraklasie, którym interesuje się wiele klubów w Europie. Jednak w przeszłości, ze sporymi sukcesami, uprawiał biegi przełajowe. Może dlatego Robert Lewandowski przez wielu uważany jest za lepszego piłkarza od Takesure Chinyamy, któremu bieganie po boisku i pokazywanie się partnerom sprawia sporo problemów.
Robert Lewandowski w biegach przełajowych odnosił nawet spore sukcesy – zdobył mistrzostwo województwa. Nagroda? Tenisówki. Mógł zostać również tenisistą, koszykarzem, piłkarzem ręcznym lub judoką… Jednak w tej ostatniej dyscyplinie najlepiej się czuje inny piłkarz z Ekstraklasy.
JUDO MIAŁ WE KRWI
Napastnik Kolejorza od dziecka zakochany był w futbolu. Jednak obrońca Śląska Wrocław – Piotr Celeban – nie od samego początku był zdecydowany na tą dyscyplinę sportu. Defensor wrocławskiej drużyny przez jakiś czas trenował judo. Jednak nic w tym dziwnego – jego ojciec również realizował się w tej dyscyplinie sportu.
Celeban ostatecznie wybrał piłkę nożną. Jednak wielokrotnie zaznaczał, że doświadczenie z treningów judo przydaje mu się tylko w jednym momencie – gdy upada na boisko po faulu przeciwnika.
PIŁKA NA BOK, CZAS JECHAĆ NA IGRZYSKA
W angielskiej Premier League gra piłkarz, który może pojechać na Igrzyska Olimpijskie w Londynie. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że miałby tam wystartować w konkurencji rzutu oszczepem! Rory Delap, zawodnik Stoke City, słynie z dalekich wyrzutów z autu. Jego umiejętności nie wzięły się znikąd. Delap w szkole podstawowej trenował tą dyscyplinę sportu ze sporymi sukcesami.

Źródło: <a href="http://www.webshock.com.pl/pilka-nozna-krolowa-sportu/">Piłka nożna – królowa sportu</a> - kals

Turystyka rowerowa w Beskidzie Niskim

Turystyka rowerowa w Beskidzie Niskim
Beskid Niski jest najdzikszym i najbardziej zapomnianym regionem Polski. Nie znajdziemy tutaj masy turystów, kurortów wypoczynkowych, wydeptanych szlaków ani gęstej sieci dróg. Tutaj w wielu miejscach nadal panuje dzicz a ludzie żyją w zgodzie z przyrodą. Większość Beskid Niskiego zamieszkują Łemkowie, którzy pomimo wysiedlenia po wojnie powrócili do swoich rodzinnych stron.
Dzięki temu, że Beskid Niski nadal nie cieszy się dużą popularnością wśród turystów, jest on taki piękny. Cisza, spokój, piękne lasy, łąki, potoki, wspaniali ludzie i bogata historia. To wszystko to esencja tych cudownych stron. Jako, że Beskid Niski jest największym z polskich Beskidów, doskonale się nadaje do aktywnej turystyki rowerowej.
Łagodne wzgórza, mnogość leśnych ścieżek i polnych dróg to wymarzone cechy idealnego miejsca na wypoczynek rowerowy. Prócz nieskażonej przyrody, możemy tutaj podziwiać szereg zabytków historycznych.  Szlak architektury drewniane obejmuje kilkadziesiąt  drewnianych Cerkwi oraz Kościołów a na zalesionych wzgórzach porozrzucane są wojskowe cmentarze z I Wojny Światowej. W Beskidzie Niskim nie będziesz się nudził!

Źródło: <a href="http://www.webshock.com.pl/turystyka-rowerowa-w-beskidzie-niskim/">Turystyka rowerowa w Beskidzie Niskim</a> - victoo79

Stanley Ketchel – zapomniany polski mistrz

Nie wielu pamięta o tym legendarnym pięściarzu polskiego pochodzenia.  U walczącego na początku XX wieku Ketchela, płynęła czysta polska krew.  Jego rodzice wyemigrowali z Polski do USA w XIX wieku. Stanley Ketchel urodził się w 1886 r., i z całą pewnością nikt nie przypuszczał, że będzie to wielki bokserski mistrz.

Stanisław Kiecal – bo tak naprawdę się nazywał – nie należał do grzecznych dzieci, od najmłodszych lat wdawał się w bójki, a w wieku 12 lat uciekł z domu. Po tułaczce po kraju, los sprawił, że został bokserem…i to jakim! To co wyróżniało Ketchela od innych bokserów, to piekielnie mocny cios i niesamowite serce do walki. Stanley walczył w wadze średniej, a większość swoich walk kończył ciężkim nokautem. Nieoficjalnym Mistrzem Świata w wadze średniej został już wieku 21 lat, a oficjalnym już rok później. Do historii przeszły jego pojedynki z Billy’m Papke (4 razy), Joe Thomasem(3 razy), czy braćmi Sullivan, w większości z tych starć wychodził jako zwycięzca. Ale „Staś” był na tyle mocnym pięściarzem, że postanowił walczyć w wadze ciężkiej! Legendarną walkę odbył z czempionem i uznawanym za jednego z najlepszych bokserów wagi ciężkiej w historii, Jackiem Johnsonem. Czarnoskóry, atletycznie zbudowany mistrz, gromił kolejnych rywali. Z braku godnych przeciwników w wadze ciężkiej, postanowiono postawić naprzeciwko niego Ketchela. O dziwo walka nie była jednostronna. Ketchelowi udało się nawet posłać Johnsona na deski, ale ten po tym odpłacił mu się i znokautował Ketchela. Zdarzenie to miało miejsce w 12 rundzie walki, a sam Johnson po walce mówił, że w życiu nie dostał tak silnego ciosu jak od Ketchela. Kariera Stanleya była jeszcze na etapie dość początkowym, i wiele wspaniałych walk miał przed sobą. Miało dojść do walki z późniejszym mistrzem wagi ciężkiej Samem Langfordem, z którym stoczył tylko 6 pokazowych, ale niesamowitych rund.
Niestety Ketchel nie doczekał tej, ani innych walk. W 1910 roku, 15 października na ranczo u swego przyjaciela został zamordowany strzałem w plecy. Tragiczna śmieć 24-letniego Ketchela, odebrała możliwość zweryfikowania w pełni jego niesamowitego talentu . Wielu znawców boksu jest przekonana,  że bokser polskiego pochodzenia miał najsilniejszy cios w wadze ciężkiej w historii boksu. Nat Fleischer, późniejszy redaktor magazynu „The Ring”, który na własne oczy widział popis umiejętności Ketchela, uważał go za najlepszego boksera wagi średniej. Stanisław Kiecal, bez problemów mógłby zwojować wagę półciężką, jak również mógł stawić czoła bokserom wagi ciężkiej, co udowodnił w walce z Jackiem Johnsonem. Trzeba pamiętać o tym wybitym bokserze, który był w pełni krwi Polakiem, którego, mimo iż nie dostał szansy w pełni pokazać swoich umiejętności, uznano za jednego z największych punczerów wszech czasów.

Źródło: <a href="http://www.webshock.com.pl/stanley-ketchel-zapomniany-polski-mistrz/">Stanley Ketchel – zapomniany polski mistrz</a> - Krzysztof Borowik